Toruń Speedline Cup po raz trzeci
Fani mocnych wrażeń na pewno byli zadowoleni. Na wysokości 10 metrów znajdowały się dwie taśmy o długości 30 metrów i szerokości 2,5 centymetra. W zawodach wzięło udział sześciu Polaków i dwóch Francuzów, podzielonych na cztery pary ćwierćfinałowe, z których wyłoniono półfinalistów, a następnie finalistów. Rywalizacja toczyła się do dwóch zwycięstw. Ostatecznie najlepszy okazał się Filip Oleksik z Krakowa.
- Przebieg zawodów oceniam zaskakująco. Zupełnie nie spodziewałem się, że wygram. Wiedziałem, że mam trudną konkurencję z Francji - ich było już dwóch, a ponadto byłem świadomy, że co najmniej trzej moi koledzy z Polski są naprawdę mocni — stwierdza Filip Oleksik. - Trenuję od siedmiu lat, tylko tak naprawdę nie wygląda to tak jak dziś. Nikt z nas nie ściga się na co dzień. Slackline polega na chodzeniu po jak najdłuższej taśmie albo też zajmujemy się tricklinem, czyli skaczemy, robimy salta. Ściganie nie jest codziennością. W żadnych innych takich zawodach nie brałem udziału, co w sumie czyni je wyjątkowe. Poleciłbym ten turniej każdemu! Świetne doświadczenie, fajne emocje i oczywiście niesamowita publiczność!
Zwycięzca otrzymał czek o wartości 1000 euro, na dwóch kolejnych uczestników na podium czekały nagrody w wysokości 300 i 200 euro. Nagrody wręczył prezes Toruńskiej Agendy Kulturalnej.
Fot. Adam Zakrzewski