Pielgrzymka do… komisariatu
fot. archiwum.
W minioną niedzielę, tj. 10 lipca zakończyła się 19. Pielgrzymka Rodzin Radia Maryja. Słuchacze rozgłośni zgromadzili się u stóp Jasnej Góry w celu wspólnej modlitwy. Niestety, nie obyło się bez przykrych incydentów, które swój finał miały w komisariacie.
REKLAMA
Słowa, słowa, słowa…
Jeszcze kilka dni temu o. Tadeusz Rydzyk, przygotowując się do pielgrzymki, deklarował: Idziemy dziękować za błogosławionego Ojca Św. Jana Pawła II, bez którego pewnie nie byłoby Radia Maryja, idziemy prosić za Kościół i za Ojczyznę w sytuacji jakiej się znajdujemy i prosić za Radio Maryja, prosić o wielu ewangelicznych siewców, współpracowników w naszych mediach, duchownych i świeckich dla ratowania dusz ludzkich w Ojczyźnie naszej i na całym świecie.
Niestety słowa nie dotrzymał. Modlitwę i refleksję po raz kolejny zdominowały przemoc i wyzwiska.
Selekcja na Jasną Górę?
Niektórym może wydać się to zabawne, ale w pielgrzymce zorganizowanej przez Radio Maryja nie każdy mógł uczestniczyć. Mowa tu m.in. o dziennikarce telewizji Polsat News Ewie Żarskiej, która pomimo braku akredytacji (!) wydanej przez ojca Rydzyka, wzięła udział w wydarzeniu i rejestrowała jego przebieg. Niestety, jej zachowanie na tyle mocno dotknęło zwolenników, czy może raczej fanatyków toruńskiej rozgłośni, że jeden z słuchaczy niewiele myśląc, wyrwał dziennikarce mikrofon, po czym uderzył ją w twarz. Inni pielgrzymi natomiast starali się w tym samym momencie zniszczyć sprzęt, będący w posiadaniu zaatakowanej ekipy telewizyjnej.
Niezgodnie z prawem, zgodnie z „sumieniem”?
Zgodnie z art. 43 rozdziału 7 (Odpowiedzialność prawna) Prawa prasowego: Kto używa przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia dziennikarza do (…) zaniechania opublikowania materiału prasowego albo do (…) zaniechania interwencji prasowej podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Nie dziwi zatem gwałtowna reakcja mediów na przykry niedzielny incydent i fakt, że jeszcze tego samego dnia najbardziej agresywnego pielgrzyma aresztowała policja.
Martyna Janiak
Jeszcze kilka dni temu o. Tadeusz Rydzyk, przygotowując się do pielgrzymki, deklarował: Idziemy dziękować za błogosławionego Ojca Św. Jana Pawła II, bez którego pewnie nie byłoby Radia Maryja, idziemy prosić za Kościół i za Ojczyznę w sytuacji jakiej się znajdujemy i prosić za Radio Maryja, prosić o wielu ewangelicznych siewców, współpracowników w naszych mediach, duchownych i świeckich dla ratowania dusz ludzkich w Ojczyźnie naszej i na całym świecie.
Niestety słowa nie dotrzymał. Modlitwę i refleksję po raz kolejny zdominowały przemoc i wyzwiska.
Selekcja na Jasną Górę?
Niektórym może wydać się to zabawne, ale w pielgrzymce zorganizowanej przez Radio Maryja nie każdy mógł uczestniczyć. Mowa tu m.in. o dziennikarce telewizji Polsat News Ewie Żarskiej, która pomimo braku akredytacji (!) wydanej przez ojca Rydzyka, wzięła udział w wydarzeniu i rejestrowała jego przebieg. Niestety, jej zachowanie na tyle mocno dotknęło zwolenników, czy może raczej fanatyków toruńskiej rozgłośni, że jeden z słuchaczy niewiele myśląc, wyrwał dziennikarce mikrofon, po czym uderzył ją w twarz. Inni pielgrzymi natomiast starali się w tym samym momencie zniszczyć sprzęt, będący w posiadaniu zaatakowanej ekipy telewizyjnej.
Niezgodnie z prawem, zgodnie z „sumieniem”?
Zgodnie z art. 43 rozdziału 7 (Odpowiedzialność prawna) Prawa prasowego: Kto używa przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia dziennikarza do (…) zaniechania opublikowania materiału prasowego albo do (…) zaniechania interwencji prasowej podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Nie dziwi zatem gwałtowna reakcja mediów na przykry niedzielny incydent i fakt, że jeszcze tego samego dnia najbardziej agresywnego pielgrzyma aresztowała policja.
Martyna Janiak
PRZECZYTAJ JESZCZE