Co „nie ujdzie na sucho” w Lany Poniedziałek?
Zwykliśmy życzyć sobie w czasie Świąt Wielkanocnych „mokrego Śmigusa Dyngusa”. Tradycja, która wielu z nas kojarzy się z wesołymi zabawami, przestaje być jednak przyjemna, kiedy zostaniemy oblani wodą na ulicy. Podobnie, kiedy w wyniku oblania nas dużą ilością wody zostanie uszkodzony np. telefon czy inna elektronika, którą mamy przy sobie.
Gdzie zatem jest granica dobrej zabawy?
Rodzice powinni zadbać, aby ich dzieci w kultywowaniu tej tradycji zachowały umiar. Oblewanie przypadkowych przechodniów może narazić ich rodziców na straty materialne -- gdy zostanie zniszczona odzież lub inne przedmioty, rodzice powinni liczyć się ze zwrotem kosztów.
Niepokojącym zjawiskiem jest również rzucanie w przejeżdżające pojazdy woreczkami wypełnionymi wodą lub ich oblewanie. Powoduje to bardzo poważne zagrożenie w ruchu drogowym. W takiej sytuacji kierowca może stracić panowanie nad autem. Ponadto mokra nawierzchnia może okazać się przykrą niespodzianką dla nadjeżdżających samochodów.
W przypadku, gdy takich zachowań dopuszczą się osoby małoletnie, do odpowiedzialności zostaną pociągnięci ich rodzice. Czyny popełnione przez nieletnich od 13 do 17 roku życia będą kierowane do sądu rodzinnego i nieletnich. Sprawcy powyżej 17 roku życia poniosą odpowiedzialność jak dorośli. Za wybryki chuligańskie związane z oblewaniem wodą można zostać ukaranym mandatem karnym, grzywną lub należy się liczyć z wnioskiem do sądu.
W tym dniu policjanci będą zdecydowanie reagować na tego typu zabronione prawem zachowania.