Makbet, czyli niebezpieczna zabawa w Boga
fot. Tytułowy Makbet, którego zagrał Mariusz Wójtowicz, sprawdził się w swej roli doskonale.
Od soboty, 22 października trwa w Toruniu XVIII Międzynarodowy Festiwal Teatrów Lalek. Pierwszego dnia widzowie mieli okazję obejrzeć m.in. „Makbeta” w reż. Zbigniewa Lisowskiego. Interpretacja sztuki Szekspira jest jednak daleka od oryginału.
REKLAMA
Współczesne rekwizyty, swobodny język, sacrum swobodnie mieszające się z profanum i liczne elementy kabaretowe to tylko niektóre z zabiegów, sprawiających że spektakl Lisowskiego tak bardzo odbiega od oryginału.
Jaka publiczność, taki spektakl?
Ci, którzy sądzili, że sztuka Szekspira jest majstersztykiem, który można jedynie bezwolnie naśladować, grubo się pomylili. Reżyser Lisowski dołożył bowiem wszelkich starań, by jego interpretacja dramatu była jak najbliższa współczesnej publiczności. Stąd m.in. odważył się na niebezpieczne zestawienie ze sobą pieśni religijnych z muzyką współczesną w wykonaniu Lao Che czy Kazika. - Momentami były to wręcz obrazoburcze sceny – twierdzi pani Mariola, emerytka mająca okazję zobaczyć przedstawienie.
Jej opinii bezwzględnie nie podziela jednak młodsza część publiczności. Licealistki doskonale znające treść szkolnej lektury stwierdziły, np. że ta interpretacja sztuki przypadła im do gustu znacznie bardziej niż dzieło Szekspira. Powód? - Dialogi były bardziej zrozumiałe, a akcja przeplatana była elementami, które skutecznie uatrakcyjniły odbiór dzieła -.
Podobnie publiczność odnosi się zresztą do efektów multimedialnych tak chętnie wykorzystywanych w trakcie przedstawienia. Młodzież jest wręcz zachwycona fantazyjną grą świateł i głośną muzyką, z kolei nieco starsza część widowni z reguły narzeka na nadmiar zarówno jednego, jak i drugiego.
O gustach się nie dyskutuje
Trudno w tej sytuacji dogodzić każdemu – wiadomo: o gustach się nie dyskutuje – ale obiektywnie oceniając dzieło Lisowskiego, nie sposób nie bić gromkich braw. Pomijając to, że momentami muzyka rzeczywiście przekracza dopuszczalne normy decybeli, spektakl naprawdę jest zjawiskowy. Senne mary Makbeta czy surrealistyczne wybryki jego podświadomości nie mogły przecież zostać lepiej zobrazowane niż w niniejszy spektaklu. Owacje na stojąco należą się również aktorkom, które doskonale wcieliły się w role trzech wiedźm (Pragnienie – Marta Parfieniuk-Białowicz, Intuicja – Anna K. Chudek, Rozsądek – Grażyna Rutkowska-Kusa). W oryginale dramatu pojawiające się wręcz epizodycznie, tutaj grają jedną z głównych ról. Nie schodząc ze sceny właściwie przez cały czas trwania spektaklu, budzą u publiczności na przemian strach i zachwyt. Podobne emocje wywołuje zresztą także tytułowy bohater dramatu – Makbet (Mariusz Wójtowicz), który jako postać makiaweliczna w sposób niezwykły łączy w sobie cechy niepohamowanego mordercy z wrażliwością i poetycką wyobraźnią…
Szczerze i gorąco polecam spektakl Państwa uwadze!
tekst i fot. Martyna Janiak
Jaka publiczność, taki spektakl?
Ci, którzy sądzili, że sztuka Szekspira jest majstersztykiem, który można jedynie bezwolnie naśladować, grubo się pomylili. Reżyser Lisowski dołożył bowiem wszelkich starań, by jego interpretacja dramatu była jak najbliższa współczesnej publiczności. Stąd m.in. odważył się na niebezpieczne zestawienie ze sobą pieśni religijnych z muzyką współczesną w wykonaniu Lao Che czy Kazika. - Momentami były to wręcz obrazoburcze sceny – twierdzi pani Mariola, emerytka mająca okazję zobaczyć przedstawienie.
Jej opinii bezwzględnie nie podziela jednak młodsza część publiczności. Licealistki doskonale znające treść szkolnej lektury stwierdziły, np. że ta interpretacja sztuki przypadła im do gustu znacznie bardziej niż dzieło Szekspira. Powód? - Dialogi były bardziej zrozumiałe, a akcja przeplatana była elementami, które skutecznie uatrakcyjniły odbiór dzieła -.
Podobnie publiczność odnosi się zresztą do efektów multimedialnych tak chętnie wykorzystywanych w trakcie przedstawienia. Młodzież jest wręcz zachwycona fantazyjną grą świateł i głośną muzyką, z kolei nieco starsza część widowni z reguły narzeka na nadmiar zarówno jednego, jak i drugiego.
O gustach się nie dyskutuje
Trudno w tej sytuacji dogodzić każdemu – wiadomo: o gustach się nie dyskutuje – ale obiektywnie oceniając dzieło Lisowskiego, nie sposób nie bić gromkich braw. Pomijając to, że momentami muzyka rzeczywiście przekracza dopuszczalne normy decybeli, spektakl naprawdę jest zjawiskowy. Senne mary Makbeta czy surrealistyczne wybryki jego podświadomości nie mogły przecież zostać lepiej zobrazowane niż w niniejszy spektaklu. Owacje na stojąco należą się również aktorkom, które doskonale wcieliły się w role trzech wiedźm (Pragnienie – Marta Parfieniuk-Białowicz, Intuicja – Anna K. Chudek, Rozsądek – Grażyna Rutkowska-Kusa). W oryginale dramatu pojawiające się wręcz epizodycznie, tutaj grają jedną z głównych ról. Nie schodząc ze sceny właściwie przez cały czas trwania spektaklu, budzą u publiczności na przemian strach i zachwyt. Podobne emocje wywołuje zresztą także tytułowy bohater dramatu – Makbet (Mariusz Wójtowicz), który jako postać makiaweliczna w sposób niezwykły łączy w sobie cechy niepohamowanego mordercy z wrażliwością i poetycką wyobraźnią…
Szczerze i gorąco polecam spektakl Państwa uwadze!
tekst i fot. Martyna Janiak
PRZECZYTAJ JESZCZE