Relikty kompleksu św. Ducha należy zabezpieczyć na zimę tak, aby wiosną łatwo wrócić do badań
W południowej części kompleksu św. Ducha kończą się badania prowadzone przez firmę archeologiczną państwa Alagierskich. Nadzór merytoryczny nad pracami sprawuje prof. Sulkowska-Tuszyńska, która w rozmowie z PAP po raz kolejny apeluje o to, aby docenić wyjątkowe odkrycia w tym miejscu i zadbać o nie tak, jak należy. Wiadomo już bowiem, że i tak będą badania archeologiczne w północnej części kompleksu św. Ducha, gdzie na początku października robotnicy dokopali się do bruku, który wiódł do najstarszego toruńskiego kościoła. PAP jako pierwsza informowała o tej sprawie.
Wojewódzki konserwator zabytków zarządził badania archeologiczne między Bramą Klasztorną, Koszarami Racławickimi i obszarem do tej pory badanym, czyli tam, gdzie znajdują prawdopodobnie m.in. pozostałości najstarszego toruńskiego kościoła, jednego z najstarszych na polskich ziemiach szpitali, ale również klasztoru benedyktynek. Zdaniem prof. Sulkowskiej-Tuszyńskiej konieczne są badania archeologiczne całego kompleksu, a więc i decyzja o rozszerzeniu terenu i zakresu badań wykonywanych przez państwa Alagierskich.
Zbliża się jednak zima i konieczne będą decyzje dotyczące odkrytych już reliktów.
"Należałoby tak zabezpieczyć, aby zabytek nie uległ zniszczeniu i żeby nie generowało to później dużej ilości pracy oraz nie zabierało dużo czasu, aby kontynuować badania. Trzeba te relikty przykryć np. agrowłókniną. Aby się nie przemieszczała, trzeba ją przycisnąć workami z piaskiem. Po zimie te worki z łatwością będzie można zdjąć i bardzo szybko odsłonić relikty, żeby kontynuować badania, które są konieczne" - wskazała prof. Sulkowska-Tuszyńska.
Podkreśliła, że zimy w takim klimacie, jaki jest w Polsce, mogą powodować zmiany temperatury i wilgotności, a co za tym idzie destrukcję murów, ich koron.
"Trzeba chronić relikty od niskiej temperatury, deszczu i śniegu. (...) Teren powinien zostać ogrodzony i być niedostępny dla niepotrzebnych gości" - uważa rzeczoznawca ministerialna, doświadczona archeolog z toruńskiego UMK.
W ocenie prof. Sulkowskiej-Tuszyńskiej działania w tym miejscu powinny być prowadzone tak, aby wszystko służyło ludziom, Toruniowi i reliktom architektury.
"Już teraz wiemy na pewno, że jest to zespół kilkunastu budynków, o bardzo różnej funkcji — zarówno sakralnej, jak i świeckiej — związany z klasztorem, kościołem, szpitalem i zabudową gospodarczą. To miejsce ma także związek z pielgrzymowaniem, bo tam był na pewno nie tylko przytułek, ale prawdopodobnie też łaźnia. Nie znam w Polsce takiego przykładu, aby tak duży zespół zabudowań tego rodzaju, zabudowań z XIII, XIV i XV wieku, był odkryty w terenie nad rzeką. Zwykle są to pojedyncze budynki. A tu na niewielkiej przestrzeni mamy całą gęstwinę różnych budynków. To dodatkowo budynki związane z początkiem Torunia, z początkiem portu nad Wisłą. To sprawia, że to tym cenniejsze zabytki" - powiedziała prof. Sulkowska-Tuszyńska.
Rzeczoznawca ministra kultury wskazała, że to kolejna w Toruniu szansa i możliwość wyeksponowania historii hanzeatyckiego, portowego, miasta — miasta krzyżackiego i królewskiego.
"Gdybyśmy z tej szansy nie skorzystali, to ocena będzie niska. W szkole pewnie dostalibyśmy dwóję. Ja jednak w ogóle nie biorę pod uwagę, że to nie będzie wyeksponowane. (...) Marzenia się spełniają i myślę, że powinniśmy zrobić wszystko, aby to wyeksponować. Młodzi ludzie tak robią i tak powinno być. Toruń powinien być także miastem dla młodych, a nie tylko dla nas, starszych. Trzeba myśleć o dużej, pięknej ekspozycji. Dlaczego nie taka płyta jak po wielkich badaniach archeologicznych w Krakowie, gdzie wykonano taką ekspozycję pod Rynkiem Głównym? Nasze odkrycia nie są ani na jotę mniej ważne od krakowskich" - powiedziała archeolog.
To od jej opinii będzie bardzo dużo zależało dla rozwoju dalszych wypadków. Wojewódzki konserwator zabytków Sambor Gawiński wskazał, że jej uwagi przy odbiorze terenu badanego przez państwa Alagierskich będą dla niego niezwykle istotne przy podejmowaniu dalszych decyzji.
"Zawsze byłam odpowiedzialna. Jako torunianka, archeolog, matka czwórki dzieci. Czuję odpowiedzialność, ale sądzę, że wspólnymi siłami zrobimy tak, żeby miasto było dumne. Tak, jak kiedyś było dumne i piękne" - podsumowała prof. Sulkowska-Tuszyńska.(PAP)
autor: Tomasz Więcławski
twi/ maak/