Nikt w te bajki nie wierzy

"Green Lab" to projekt wyłoniony w konkursie na organizowanie edukacji ekologicznej, którego pomysłodawcą i wykonawcą ma być Pracownia Zrównoważonego Rozwoju.

"Zamiarem, który pozwolił zaakceptować ofertę, jest prowadzenie dialogu, dysputy, zastanowień, wzajemnego zrozumienia, które pozwolą jednej strony zrealizować potrzeby dot. zieleni, z drugiej strony także zrozumienia uwarunkowań, jakie są w każdym mieście" – mówił prezydent Torunia Michał Zaleski.

Realizacja projektu ma opierać się na dwóch komponentach. Pierwszym będą Zielone Fora, czyli spotkania dyskusyjne w formule otwartej dla wszystkich osób zainteresowanych tematem zieleni w mieście. Jak podaje magistrat, drugim narzędziem dyskusji będzie powołanie 25-osobowego zespołu roboczego, złożonego m.in. z przedstawicieli Urzędu Miasta Torunia, różnych jednostek miejskich odpowiedzialnych zieleń, aktywistów, przedstawicieli organizacji pozarządowych, Rad Okręgów itp. oraz ekspertów i mieszkańców.

Podczas konferencji prasowej pojawili się przedstawiciele koalicji organizacji pozarządowych "Wpływamy na Toruń".

"Poznaliśmy politykę władz miasta wobec zieleni w praktyce, dlatego też uważamy inicjatywę +Green Labu - Zielonego Forum Torunia+ za przedwyborcze działanie pozorne. Jest to kolejna platforma dialogu, która będzie +ciałem+ fikcyjnym i nie przyniesie konkretnych rozwiązań, podobnie jak zespół do spraw Adaptacji Miasta do Zmiany Klimatu. Takie działanie rozumiemy jako greenwashing, czyli +eko ściemę+" - mówiła Regina Strzemeska z koalicji pozarządówek "Wpływamy na Toruń".

Dodawała, że władze miasta mają wszystkie rozwiązania na stole: Zieloną Konstytucję, Plan Adaptacji Miasta do Zmian Klimatycznych, ustawę o ochronie przyrody, prawo budowlane, wyniki konsultacji społecznych.

"Niech wezmą się do pracy i zaczną wdrażać rozwiązania na podstawie tych dokumentów. Jeśli będzie potrzeba głosu i pomocy obywateli, będziemy pomagali, ale nie będziemy marnować czasu i energii dla poprawy wizerunku polityków" - mówiła Strzemeska.

Mariusz Warachim z organizacji Zielone Kujawy — także zrzeszonej w ramach "Wpływamy na Toruń" mówił o tym, że zielona konstytucja przyjęta dwa lata temu przez władze miasta jest martwym prawem, które w praktyce nie jest egzekwowane. Dodawał, że Toruń nie zrobił nawet pierwszego kroku — inwentaryzacji zieleni.

"Widzimy, jak znikają w Toruniu tereny naturalnej zieleni. Chełmińskie Przedmieście, Wrzosy i Jar przecięła rzeka betonu z torami. Miejscami jest to pas o szerokości kilkudziesięciu metrów! Obecnie wycina się stare drzewa na Okrężnej, po Wrzosowisku chodzą już projektanci i inżynierowie. Prezydent i radni wydali wyrok na Winnicę. Przyjęty przez nich miejscowy plan zagospodarowania zezwala na powstanie gigantycznego wieżowca, który nijak wpisuje się w tkankę Torunia" - wskazali w swoim stanowisku społecznicy.

"Posługiwanie się retoryką +zatroskanych o zieleń gospodarzy miasta+ to toruńska wersja +Bajek z mchu i paproci+ z koparkami i betoniarkami w tle. Prezydent Zaleski i jego zastępca Gulewski zgodnie je opowiadają, a skutki widzimy na Winnicy, Wrzosowisku, Kępie Bazarowej, Jarze, Jordankach, Placu Rapackiego, ulicy Chełmińskiej i w wielu innych miejscach Torunia. Nikt w te bajki już nie wierzy" - dodali.

Dziennikarze pytali m.in. o to, czy władze miasta w ramach nowego otwarcia przeproszą za wycinkę drzew na Kępie Bazarowej w Toruniu, zignorowanie głosu mieszkańców ws. Wrzosowiska czy plany zabudowy toruńskiej Winnicy, i wycofają się z forsowania tych projektów. Wiceprezydent Gulewski odpowiedział: "nie czuję się uprawomocniony do żadnych przeprosin". "Mówimy o sprawach, z których każda miała innych charakter, inną istotę inwestycyjną. Narracja, że mielibyśmy za coś, co się działo przepraszać, jest nadużyciem" - ocenił wiceprezydent Paweł Gulewski.

Dziennikarze dopytywali o zarządzenie prezydenta miasta do przyjętej dwa lata temu "zielonej konstytucji" usłyszeli od wiceprezydenta Gulewskiego, że "zarządzenie jest na etapie wewnętrznych konsultacji".

"Nie może to być na tyle usankcjonowane, aby nie móc przeprowadzić danej inwestycji" - dodał Gulewski. Wskazywał, że urzędnicy konsultują się z innymi miastami m.in. z Poznaniem, gdzie — jak przekazywał - "bardzo szybko po wejściu w życie zarządzenia musiało być ono zmienione, gdyż prac inwestycyjnych w świetle przepisów zarządzenia prowadzić się nie dało".

Jedna z mieszkanek Torunia — obecna na konferencji — Agata Chojnacka powiedziała do prezydenta Zaleskiego, że społecznicy mogą wejść w dialog z miastem, ale najpierw to musi się wycofać z planów zagospodarowania i zabudowy toruńskiego Wrzosowiska oraz budowy budynków na obszarze leżącej nad Wisłą toruńskiej Winnicy.(PAP)

autor: Tomasz Więcławski

twi/ jann/